Foto: Foto Golik |
Zawód wizażysty wbrew pozorom wcale nie jest zawodem "lekkim". Wszyscy uważają, że praca nie męczy, jest lekka i nie ma mowy o tym, by czuć się zmęczonym czy zapracowanym.
Czy rzeczywiście tak jest?
Dlaczego coraz więcej wizażystów decyduje się wykonywać makijaże u siebie, a nie z dojazdem?
Czy chodzi o finanse czy może zupełnie o coś innego???
KUFER WIZAŻYSTY.
To narzędzie pracy, z którym wizażysta dojeżdża do klientek. Taki niepozorny kufer z niby lekkimi kosmetykami waży średnio 20-25kg. Zaskoczona? Nie, nie!!! Nie pomyliłam się - gram do grama i nagle okazuje się, że w kufrze mamy łącznie 20-25kg kosmetyków - mega wyczyn wnosić go, gdy trzeba się wdrapać na IV piętro do klientki ;)
KRZESŁO WIZAŻYSTY.
To drugie narzędzie pracy, z którym również coraz więcej wizażystów nie rozstaje się ani na krok (od 3 lat ja również). Waga ok. 5kg - czyli kolejny gadżet, który trzeba dźwigać ;) I już mamy łącznie ok. 30 kg. Powiesz, ale po co? Przecież mogę siedzieć na swoim krześle, po co "targacie" te krzesła ze sobą?
Żeby sobie uświadomić jak cierpi kręgosłup podczas pracy wizażysty - wyobraź sobie, że ...
Wybierasz się na niedzielną mszę do kościoła, wchodzisz i okazuje się, że brakuje wolnych miejsc. Całą godzinę musisz spędzić w pozycji stojącej, nie ma się o co oprzeć, nie możesz sobie nawet pospacerować (w końcu jesteś na mszy) tylko stoisz "wryta" w posadzkę. Do tego podnieś lekko ręce do góry, pochyl się do przodu i wygnij w prawo i wytrzymaj tak przez całą godzinę ;)
To właśnie pozycja wizażysty podczas wykonywania 1 makijażu ;)
Teraz już wiesz dlaczego jeździmy z krzesełkiem?
Wysokie krzesło pozwala nam nie schylać się do klientki, ale niestety w dalszym ciągu jesteśmy lekko pochyleni w bok i "wryci" w podłogę przez całą godzinę w pozycji z podniesionymi rękami (najczęściej praworęczni wizażyści pochylają się na prawo, bo mają klientki po swojej prawej stronie podczas wykonywania makijażu). A takich makijaży ślubnych jest co najmniej 4-5 w ciągu dnia, więc ta "pozycja" przy pracy nie pozostaje obojętna dla kręgosłupa.
Foto: Karina Skupień |
NAJCZĘSTSZE PROBLEMY ZDROWOTNE WIZAŻYSTÓW:
- zmiany w kręgosłupie, a co za tym idzie:
- drętwienie rąk
- rwa kulszowa
- skurcze
- bóle kręgosłupa
- "strzelanie" w stawach
- bóle bioder i pachwin
- problemy z nadgarstkami
- zmiany w obrębie stawów barkowych i biodrowych (przewlekłe bóle i stany zapalne najczęściej tuż po sezonie ślubnym)
- bóle nóg itp.
Na grupach czy forach wizażystów możemy odnaleźć m.in takie wpisy:
"Dojeżdżam 6 rok i z moim kręgosłupem coraz gorzej (...) Dźwiganie kufrów, krzesełka, pakowanie, rozpakowywanie itp spowodowało, że obecnie już 2 tydzień biorę leki NLPZ od ortopedy, bo sobie tak nadwyrężyłam kręgosłup i poszło mi wszystko na biodro ... do tego rwa kulszowa ehhh."
"Dojeżdżanie kosztowało mnie trwałym uszkodzeniem kręgosłupa od przyszłego sezonu na pewno nie dźwigam kufra!!"
"Kocham swoją pracę, ale nie za wszelka cenę, kufer waży ponad 20kg. Wizja utraty czucia w nodze zmusiła mnie do przyjmowania w salonie"
"Ja dojeżdżam tylko jak są minimum 4 Panie w jednym miejscu. A tak to w salonie. Weźcie pod uwagę, że dojazd to Wasz czas. W czasie z dojazdem mogłybyście pomalować 2 klientki zamiast jednej".
"Ja w domu maluję na siedząco na dwóch wygodniejszych hokerach póki co panie sobie chwalą. Czasem trochę na stojąco. Zależy mi właśnie, by plecy nie dostawały w kość"
Jak widać wizażyści przede wszystkim rezygnują z dojazdów z powodów zdrowotnych.
Wszyscy zgodnie twierdzą, że kochają swoją pracę i chcą pracować w zawodzie jak najdłużej się da :)
Dlatego coraz więcej wizażystów dojeżdża na makijaże tylko tam gdzie jest do "zrobienia" co najmniej kilka osób (3-4 osoby). Jeżdżenie do pojedynczych klientek, dźwiganie tych wszystkich ciężarów kilka razy w ciągu dnia przynosi zbyt wiele szkód dla zdrowia, podczas, gdy w salonie czy u siebie w mieszkaniu wizażysta może sobie tak udogodnić i dostosować pracę, że kręgosłup odniesie mniejsze szkody.
Odpowiednio wysokie krzesła, kosmetyki na blacie na wysokości rąk, odpowiednie oświetlenie, możliwość pracy w pozycji siedzącej, zero dźwigania - to wszystko sprawia, że wizażyści będą mogli Was upiększać jeszcze przez kilkanaście pięknych lat :) A to wszystko dla WAS drogie klientki!
PONADTO:
Wizażyści pracujący stacjonarnie mają na wyposażeniu specjalistyczne oświetlenie, mogą to być lustra charakteryzatorskie lub profesjonalne, fotograficzne zestawy oświetleniowe. Odpowiednie światło to podstawa dobrze wykonanego makijażu - nie ma przekłamania kolorów oraz widzimy "prawdziwą" intensywność makijażu, ponieważ profesjonalne oświetlenie imituje światło dzienne ( jaką klientka się zobaczy w pomieszczeniu przy specjalistycznym świetle, taką samą się zobaczy na zewnątrz / na dworze w dziennym świetle).
Latem, gdy szybko robi się jasno można śmiało malować klientki twarzami skierowanymi w stronę okna, natomiast w innych miesiącach np. wrzesień - październik, gdzie rano nie jest już tak jasno, a z czasem wręcz jest ciemno - jest już to problem. Światło stosowane w mieszkaniach czy domach daleko odbiega od tego naturalnego dziennego. Makijaż inaczej będzie się prezentował w domu w sztucznym oświetleniu, a zupełnie inaczej na dworze w świetle dziennym. Praca przy specjalistycznym oświetleniu zapobiega tego typu sytuacjom, a że zestawy trochę ważą, zajmują trochę miejsca w samochodzie, są dodatkowym bagażem do wniesienia, nie wspominając o czasie jaki pochłaniają na ich rozłożenie i spakowanie z powrotem - to zaiste mocne, logiczne i uzasadnione argumenty, by odpowiedzieć na pytanie dlaczego niektórzy wizażyści nigdy nie dojeżdżali i dojeżdżają.
Skoro i tak większość Panien Młodych musi dojeżdżać na zrobienie fryzury do salonu (mało który fryzjer jeździ obecnie do klientki do domu) w czym problem, by na makijaż dojechały również do sprawdzonego i dobrego wizażysty? Makijaż u wizażysty jest tańszy niż z dojazdem - zatem jest to dodatkowy atut, by korzystać z tego typu rozwiązań, które jakby nie patrzeć są dobre dla oby dwóch stron :)
Dziękuję za uwagę :)
Praca wizażysty od kuchni - inne artykuły:
1. 100zł za makijaż ślubny to dużo? >>
2. Wizażystka to nie kosmetyczka >>
Brawo, w końcu temat przestał być tabu :) Niestety niektórym mało wyrozumiałym Paniom Młodym nadal wydaję się inaczej. Rozumiem, że w tym DNIU chcą być wyjątkowe - nie które nawet księżniczki, ale korona im z głowy nie spadnie jeśli to one dojadą do makijażystki :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam właśnie 7 mc ciąży. Nastawiam się jeszcze na miesiąc dojeżdżania. Nie mam oporów przed proszeniem o pomoc przy "wtarganiu" kufra po schodach. Wszyscy zawsze się dziwią "ale to ma Pani ciężkie" ;). Dojeżdżałam odkąd zaczęłam pracować jako wizażysta, bo rozumiem że to duża wygoda dla Pani Młodej malować się w domu i zapewne nadal będę dojeżdżała. Bardzo cenię sobie naszą polską gościnność - zawsze spotykam się z miłym przyjęciem, część osób zdaje też sobie sprawę z tego, jak na takiej pracy cierpi nasz kręgosłup. (Moja koleżanka kosmetyczka po 35 roku życia musiała zrezygnować z pracy. Powodem były właśnie problemy z kręgosłupem i nadgarstkami). Nie dziwię się wcale wizażystkom, które po latach pracy przestały dojeżdżać. Ja po 8 godzinach odczuwam mega zmęczenie. Do naszej pracy trzeba doliczyć własnie wnoszenie, rozpakowywanie, dojazd i logistyczne ułożenie sobie dnia :). Kocham swoją prace, ale nie ukrywam,że fajnie byłoby ją wykonywać na miejscu w salonie :).
OdpowiedzUsuńAmen!!! Właśnie dlatego teraz maluję w salonie. Jeszcze w tym roku do kilku dojeżdżałam, ale dość tego, od przyszłego sezonu dojeżdżam tylko jeśli będzie kilka osób, albo z podwójną stawką... Mój kręgosłup za bardzo cierpi...
OdpowiedzUsuńNo post godny uwagi, super to opisalas :-)
OdpowiedzUsuńja dojeżdżam i mam zamiar otworzyć mobilne studio wizażu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać Twoje artykuły ☺
OdpowiedzUsuń:) cale sedno!
OdpowiedzUsuńdobry artykuł ;) jakie to prawdziwe <3
OdpowiedzUsuńPopieram ! Tak trzymać !
OdpowiedzUsuń